poniedziałek, 11 marca 2013

"Czas na zmiany"+ bohaterowie.

BOHATEROWIE:

Marta- czerwonowłosa dziewczyna mająca 15 lat. Jej pasją jest projektowanie ubrań, gra na gitarze.

Bartek- mocno zakochany w Marcie, 15-latek. Zabawny i romantyczny.

Łukasz- najlepszy kumpel Bartka, zakochany w Magdzie, 16-latek. Brat Marty.

Magda- Najlepsza przyjaciółka Marty. Zakochana w Bartku. Uwielbia małe dzieci, mól książkowy.-16 lat.

Julka- Najładniejsza dziewczyna w szkole, każdy chłopak ją lubi, mądrala i chamska, była przyjaciółka Marty.

Ciocia Iza- najlepsza ciocia Marty, największe wsparcie.


CZAS NA ZMIANY ..
Rozdział 1.
-Hej!.-krzyknęłam kiedy zobaczyłam stojącego nad mną Łukasza.-Chciałem Ciebie obudzić. Maga dzwoniła, pytała czy się dzisiaj spotkacie.-wytłumaczył się po czym wyszedł. Ledwo wstałam z łóżka, cała zmęczona. Próbowałam, by tego nie było widać. Założyłam na siebie rurki, trampki i dresową bluzę. Oczy pomalowałam tuszem do rzęs i zeszłam do kuchni. Każdy już wstał, miał własne zadanie. Nikt nie zauważył, że w ogóle zeszłam.- Dzień Dobry..- powiedziałam nieśmiało.- O Martuś, cześć kochanie, siadaj tu, no, masz naleśniki, twoje ulubione.- powiedziała słodko mama. Coś tu nie tak, mama i tata powinni  być w pracy., a naleśniki? Nigdy, nigdy na śniadanie. Nic już dziś nie rozumiałam, spokojnie usiadłam i zaczęłam jeść. Każdy mi się przyglądał, i Łukasz i mama i nawet tata. W końcu wszyscy przy mnie usiedli, przy stole.- Marta rodzice muszą Ci coś powiedzieć.- Powiedział Łukasz i schylił głowę w dół. A jednak, pomyślałam. "Ciekawe co tym razem". -No słucham.- przyglądałam im się coraz bardziej, popijając herbatą.- Tylko się nie denerwuj.-upewniała się mama.-Tata będzie teraz pracował w..w.. W Londynie. Mamy się tam wprowadzić za dwa tygodnie. Tata kupił już tam domek, 3 pokoje z łazienką i kuchnią. Wiemy, że to mało ale znajdziemy niedługo coś lepszego, ale rozumiesz nas chyba, prawda?.- dokończyła a w moich oczach były łzy, coraz więcej, nie wierzyłam w to, nie. To niemożliwe. Czy oni cokolwiek przemyśleli? A ja i Łukasz się już nie liczymy? Tylko oni? Boże, pomyślałam. - Ok.- powiedziałam.-Jedźcie. Ja zostaję tutaj, z Magdą, z Łukaszem mogę nawet zostać z ciotką Izą! Byle by zostać tu, na miejscu.- krzyknęłam, widać mamę to rozbawiło.- Wszyscy jedziemy, ty i Łukasz, to już postanowione, jedziesz i już. Lepiej się już pakujcie, bo czasu jest mało. Nie musicie zabierać niektórych gratów tak jak na przykład twoja wieża muzyczna, Łukaszku.- wskazała na wieżę w  rogu, obok telewizora.-dokończyła. Ok, rozumiem. Wszystko rozumiem. Dzwonię do Magdy, odebrała.
-Siema, dzwoniłam ale Łukasz powiedział, że śpisz.-powiedziała Magda z uśmiechem.
-Magda ja.. ja..- i się rozpłakałam.
-Boże, Marta? Co się dzieje?-przestraszona już zadawała pytania.
-No bo ja.. ja.. no spotkajmy się gdzieś, przyjdę do ciebie, do zobaczenia.
-Ok,ok,ok,ok,ok,ok.- usłyszałam westchnienie.
Na pewno spodziewała się najgorszego, mogłam jej powiedzieć.. Szybko wytarłam łzy i poprawiłam makijaż, wybiegłam z domu bez pożegnania i powiedzenia gdzie idę. Biegłam ile było sił w moich nogach, od razu chciałam się komuś wypłakać. Dlaczego mnie to spotkało? Nie chcę rozstawać się z Magdą, nie chcę. Chcę być tu, tu i teraz. W końcu byłam pod jej domem. Dzwoniłam do drzwi, dzwoniłam, i nic. Miałam już do niej dzwonić, kiedy wychyliłam się zza drzewa i zobaczyłam Magdę......
---------------------------------
Myślę, że się wam spodobał rozdział pierwszy, 2 już wkrótce :) Pozdrawiam.

1 komentarz: