niedziela, 17 marca 2013

-Co?.-zapytałam przerażona.
-Ja nie mogę, to bez sensu.- zaczął.-To za szybko, nie znamy się dobrze.-dokończył po czym wrócił na swoje miejsce. "Myślisz że mi na tobie zależy!?"-myślałam. Tak, to była prawda, zaczęło mi na nim zależeć, ale co? Pewnie ma dziewczynę. Oglądał się za mną ale ja odwracałam wzrok. Przespałam się na fotelach z godzinę a potem.. mama mnie budziła. Zawsze spoko. Trzeba było wysiadać.
-BERGEN-NORWEGIA.-Rzekła kobieta z głośników. Zabierałam bagaże i męczyłam się aby z nimi zejść. Luke mi pomógł, po czym złapał mnie za rękę.
-Zadzwoń.Obiecaj.-błagał.
-Dobrze.Obiecuję.-obiecałam i udałam się w stronę rodziców.
-To teraz... W Lewo chyba bo. znaczy no tak. Zaraz będzie nasz domek, za rogiem.-wskazała na domek, z basenem. Myślałam że oszalała mówiąc "znajdziemy kiedyś coś lepszego, jest mało funkcjonalny" Biegłam ile sił w nogach i otworzyłam drzwi. Luksus. Pobiegłam schodami i widziałam 4 pokoje. Ujrzałam napisy na drzwiach. "Martha,Łuhash" Skierowałam się do pokoju "Martha" i ujrzałam... łoże 2-osobowe, sofę, telewizor, komputer, balkon, siedzenie przy oknie, mega wielką szafę ii drugie drzwi. Skierowałam się do nich i ujrzałam... całe ściany w gitarach. Każda inna, inny fason i inny kolor. Klasyczne, akustyczne, basowe.. wszystkie. I potem na środku, schodki(scenę) prowadzące do małego siedzenia i mikrofonu. Myślałam że oszaleję. Biegłam do Łukasza. Super miał pokój ale pierw skierowałam się do drugich drzwi. Zamurowało mnie. Był tam pokój .. z.. basenem. Myślałam, że padnę. Po prostu.. co mama nam mówiła!? Zeszłam na dół do mamy.
-Co to ma znaczyć? 3 pokoje nie licząc łazienki i kuchni. CHYBA 10 POKOI. Jakie tu luksusy, ile daliście?
-Martusia, spokojnie. Chcieliśmy wam zrobić niespodziankę. A tego no, BASEN jest wspólny, tak jak i twoje gitary Marta.- wskazała na schody, abym poszła się rozpakować. Kiedy skończyłam była 14. Włączyłam laptopa. Maile od Madzi. Od razu odpisałam.

Od: Madziuusi@el.pl
Do: Martek@pl.pl
Temat: Żyjesz?
Treść:
Siema Marta, co się nie odzywasz? Wiesz co. Jestem z nim, jest słodziaśny, kocham go bardzo mocno a po za tym tęsknie, co tam? :)
Madzia.

Do: Madziuuusi@el.pl
Od: Martek@pl.pl
Temat: Żyję
Treść:
Ooo no to szczęścia Ci życzę, potem prześlesz mi jego fotki. Boże, rodzice chcieli zrobić nam niespodziankę i mamy dom.. warty chyba milion. Wypasiona chata z basenem, mam oddzielny pokój na gitary.. Garderobę.. masakra, marzyłam o tym. Z Olive jest świetnie, przyjaźnimy się. A no i. poznałam chłopaka w samolocie, już się całowaliśmy. Umówię się z nim jeszcze dziś, cześć ! :) :* <33 +Tęsknie. Martha.

piątek, 15 marca 2013

ROZDZIAŁ 5.

-Cześć..-powiedziałam machając jej.
-Hej.-odpowiedziała.
Staliśmy jeszcze chwilę czekając. wreszcie. wgramoliłam się do samolotu. Chciałam żeby rodzice Oliwi zapoznali się z moimi więc w rządku 3-osobowym usiadłam sama z Oliwią, za za nami usiadła mama z mamą Oliwi a za nimi tata, z tatą Oliwi i na samym końcu usiadła siostra Oliwi i Łukasz. Miała na imię Paula. Całkiem spoko imię. Włożyłam słuchawki do uszu i zaczęłam słuchać muzyki, oglądałam w tym czasie widoki przez okno, widziałam, że Oliwia robi to samo. Minęła godzina. Zauważyłam, że przygląda mi się przystojny chłopak, co najmniej w moim wieku, brunet o niebieskich jak woda oczach, słodki. Puściłam mu oczko, które odwzajemnił. Kiedy Oliwia poszła do łazienki przesiadł się na jej miejsce. To było cudowne, a zarazem dziwne.
-Jestem Luke.-powiedział.
-Luke? Jesteś Polakiem..
-Tak, ale w Norwegii musisz posługiwać się norweskim imieniem. Dokąd jedziesz?.-mądrala ..
-No do Norwegii, do Bergen..-powiedziałam.
-W takim razie jak masz na imię?.-Zapytał.
-Powiedz mi wszystkie imiona po norwesku to znaczy Kasia, Łukasz, Oliwia, Robert, Marta, Ela(moja mama) ii Henryk Emilia(rodzice Oliwi)
-Hahah, widzę, że się Norweskiego nie zna.
-No racja, jadę tam pierwszy raz.
-Em ok. Kasia- Kate.
Łukasz- Łukash
Oliwia- Olive
Robert-nie wiem, ale może być normalnie.
Marta- Martha.
Ela-Ella
Henryk- Harry
Emilia- Emily. Pasuje?.- uśmiechnął się.
-Jak się masz?.- trosko zapytał.
-Boję się. Tego co tam spotkam, nowa szkoła już raz to przeżywałam.. nie znam języka, jak dogadam się na lekcjach z innymi i w ogóle?
-Nie bój się. Zdążysz się jeszcze nauczyć, w Norwegii jutro zaczynają się 2-miesięczne wakacje.
-Luke, ty nie żartujesz chyba no nie?.- aż wstałam z fotela.
-Niee, ja jestem Luke, a ty czerwono włosa?.- puścił mi oczko.
-W tej chwili Martha..- westchnęłam.
-Masz mój numer, zdzwoń, lecimy do tego samego miejsca.-uśmiechnął się i podał karteczkę.-Prześpij się mała, szybciej ci zleci, będę zaglądał co jakiś czas.- dał mi buziaka w policzek. Dopiero się poznaliśmy i już całusy?.. to mi się podoba.-zaśmiałam się kiedy Olive odkleiła się od jakiegoś chłopaka.
-Witaj Olive.- powiedziałam.
-Heja Martha.- i obie wybuchłyśmy śmiechem.
-Widziałam jak Łukash i Kate.. się całują. Kate powiedziała mi, że są razem. Matko.. jedno spotkanie i już muszą się całować? eh..
-Ja też kogoś poznałam.- wskazałam na chłopaka w czapce.-Luke.-dodałam
-Eee tam, ładny ale mój lepszy.-przyciągnęła chłopaka do naszych miejsc i całowała. Pokazywała mi w ten sposób chyba jaka jestem miękka, że się nie całuję na pierwszym spotkaniu, chciałam to zmienić.
-Luke!.-zawołałam.
-Tak?- szepnął mi do ucha jak do mnie doszedł.Wahałam się, ale to zrobiłam, złapałam go za brodę i przyciągnęłam do siebie.. To było takie cudowne. Zakochałam się w nim..
-Łohohohoh.- powiedział po czym zaczął mnie całować. Ludzi za bardzo w samolocie nie było, tylko Luke z rodziną i kumplami i my. Spoko, pomyślałam kiedy mnie całował.
-Ale.. no. Marta ..- zaczął.

czwartek, 14 marca 2013

Rozdział 4.

-Co?? Oliwia?? Co??
-Ja.. ja.. no bo...-zaczęła zapłakanym głosem.
-Oliwia?
-Wyjeżdżam, wyjeżdżam stąd! Wyjeżdżam do Norwegii! Za tydzień..
-Boże Oliwia, ja chciałam ci to samo powiedzieć.
-Co? Ale jak to?
-Moja rodzina się  chce przeprowadzić muszę tam jechać.-Rozłączyła się. Za dużo emocji na dziś, za dużo.-pomyślałam. Wyłączyłam tv i poszłam spać . Słyszałam, że Łukasz jest w moim pokoju, zaczęłam się skradać. Siedział przy biurku, przy laptopie. Przeglądał moje maile! Był tam mail od Bartka:

"Wiem, że wyjeżdżasz ale jeżeli ty to i ja, za bardzo Cię kocham by cię zostawić tu samą"
Łukasz napisał odpowiedź i przeczytał jeszcze raz, zastanawiał się czy wysłać.
"Ja też Cię kocham, wyjedź ze mną"
-Co ty do cholery robisz?.- zapytałam zrzucając go z fotela.
-Robisz mu ciągle nadzieję!.-krzyknął. To mój przyjaciel i przez ciebie go stracę!.
-Ale zrozum ja go nie kocham, JA GO NIE KOCHAM!.- krzyczałam.
-A ten dzisiejszy pocałunek z twojej strony?.- chamsko uśmiechnął się.
-Daj mi święty spokój, jeden pocałunek nie znaczy nic. nic. Nie robiłam mu nadziei. I wiesz co mu odpiszę? Wiesz? Niech spiepsza ode mnie. Tak zrobiłam. Potem żałowałam. Bartkowi chyba serio na mnie zależało no ale co ja poradzę jak go nie kocham? Przecież to nie może tak być, że będę z nim na siłę. Chcę stąd wyjechać, jak najszybciej, chociażby z Oliwią. Padłam na łóżko i zasnęłam.

TYDZIEŃ PÓŹNIEJ
-Haloo! Wstawaj, Martuś.- mama budziła mnie.
-Mamo jest dopiero 4:45. Boże..
-Samolot mamy na 6:30 rozumiesz? Wstawaj bo cię tu zostawię.-uśmiechnęła się po czym wyszła. Założyłam swoje najlepsze ciuchy, takie jakie  wczoraj planowałam i razem z walizkami, torbami zeszłam na dół. Zjadłam może jakąś bułkę czy coś i wyszłam z domu przejść się. Rozglądałam się i przyglądałam się dokładnie okolicy. Było to dla mnie najlepsze miejsce- Warszawa. Tu się urodziłam, w Polsce a po jakiego to ja nie wiem, że jadę do Norwegii. A no tak, praca, praca, praca. Eh... Poczułam że trzeba wracać, bo zbliżała się 5:30 nad ranem. Wszyscy wyszliśmy z domu ze swoimi tobołami. I szliśmy na lotnisko. Miałam 3 walizki i 2 torby.
-Boże, mamo, mamo!!!.- krzyknęłam.
-Co?
-Zostawiłam laptopa!! Dawaj mi klucze już!
-Łap, i szybko tylko.- rzuciła.

-Czasem nie rozumiem naszych dzieci Robciu.- pogłaskała tatę po policzku.
-Jestem!!.-krzyknęłam po czym ruszyliśmy na lotnisko. Oliwia z rodziną już tam byli.

środa, 13 marca 2013

Rozdział 3.

Wstałam dość wcześnie, po szóstej piętnaście. Dziś był pierwszy dzień nowej szkoły, po wakacjach. Spodziewałam się nowej klasy, nikogo znajomego. Magda poszła do innego liceum. Zostałam sama. Postanowiłam rzucić na luz, bo to pierwszy i ostatni tydzień szkoły tutaj. Było gorąco więc postawiłam na luźny strój. Trampki zielone, bluzka na ramiączka i szorty z szelkami. Uczesałam włosy i pomalowałam się, przeglądałam się w lustrze. Wychodząc założyłam czapkę typu full cap i wyszłam, powiedziałam tylko 'cześć' na pożegnanie. Droga zajęła mi niecałe dwadzieścia minut. Zadzwonił dzwonek. Poczułam, że się trzęsę. Nie mogłam przecież uciec i się rozpłakać. Poszłam do wskazanej mi sali, 120. Przed drzwiami nie było jeszcze nauczyciela więc każdy czekał przed salą. Wydawało się, że każdy siebie zna, od razu złapał ze sobą jakiś kontakt. Jedynie dziewczyna o blond włosach, długich niebieskich rurkach i z telefonem w ręku wydawała się tak samo samotna jak ja. W tej chwili spojrzałam na innych, a potem na mnie. 
-Boże!.- krzyknęłam i podbiegłam do blondi z komórką.
-Co?.- patrzyła na mnie jak na idiotkę. 
-My takie kolorowe a na galowo przecież trzeba się było ubrać!.-wydusiłam z siebie.
-Boże.- powtórzyła.-Może się nie załapie.. ale.. twoje włosy.-zaczęła dotykać moich czerwonych włosów.-bardzo rzucają się w oczy, wątpię że nie zauważy.-dokończyła wybuchając śmiechem. Mi nie było jakoś do śmiechu, pierwszy dzień a ja już wyszłam na idiotkę, czemu ja?! Zauważyłam, że profesorka otwiera drzwi do mojej sali, wbiegłam wraz z blondi. Chciałam usiąść sama, ale wszystkie ławki były zajęte. Jedyna, jedna jedyna przed sorki biurkiem.. Nie miałam wyboru, usiadłam i zauważyłam jak blondynka z komórką idzie do mnie. Po chwili zapadła cisza. Wyjęłam zeszyt gdzie miałam notować plan, zaczęła nawijać. 
-Dzień dobry, wszystkim tutaj obecnym. Nazywam się Katarzyna Kowalewska. Jestem waszym wychowawcą, uczę języka Polskiego. Teraz sprawdzę listę. Osoby o imieniu które wyczytam niech wstaną.
-Ania.
-Kasia
-Patrycja.
-Julia
-Kuba
-Krzysztof
-Jakub
-Maja
-Marta.-zarumieniłam się i wstałam.
-Oliwia!.-widziałam jak blondi siedząca obok mnie wstaje, kiedy usiadła a sorka nadal czytała listę po cichu dodałam jej do ucha: "Ładne imię, Oliwia".- zaczęłam. Uśmiechnęła się i zapisała coś na kartce. 
"Lubię Cię ;) Masz mój numer, jak coś DZWOŃ !! :)", i podała mi ją. Wreszcie pierwszy dzień dobiegł końca. Wracałam z Oliwią. W końcu poszłyśmy w dwie różne strony, kiedy dotarłam do domu było już ciemno. Rodzice przerażeni wraz z Łukaszem czekali na mnie w kuchni.
-Czy pierwszy dzień w szkole czyli rozpoczęcie roku trwa siedem godzin?.-zaczął tata.
-Jakie siedem godzin?! Przecież dopiero po czternastej..-spojrzałam na zegarek na ręce i była już... DZIEWIĘTNASTA !!.Jak to możliwe?! Przecież wracałam z Oliwią z dziesięć minut, a potem od razu do domu. Pewnie.. Pewnie.. gadałyśmy tyle na przystanku.. Boże pomyślałam i skierowałam się w stronę mojego pokoju. Padłam na łóżko i włączyłam laptopa. Były tam maile od Magdy.

Od: Madziuusi.@el.pl
Do: Matek21@pl.pl
Temat: Jak pierwszy dzień!?
Treść: 
Cześć kochana! Jak tam sobie radzisz w pierwszym dniu? Nie będę miała czasu się spotykać ani dzwonić więc popiszemy sobie troszkę. :( Słuchaj, mój dzień pierwszy przeszedł idealnie, poznałam super chłopaka- Filipa! Mówię Ci jest cudowny, a tak tego to z nikim się nie za kumplowałam, tęsknie za tobą, kocham. Paa ;* ♥ <3

Od: Matek21@pl.pl
Do: Madziuusi.@el.pl
Temat: Całkiem spoko.
Treść:
Cieszę się, że znalazłaś sobie kogoś, jak jednak nie. Ale dzień poszedł idealnie, poznałam ładną blondynkę o brązowych oczkach- Oliwię. Mówię Ci jest cudowna, ale nie taka jak ty, bardzo ją lubię, myślę że się zaprzyjaźnimy, padam na twarz. Jestem zmęczona, ale idę po lody. Do jutrzejszego maila ! :* Również tęsknie, kocham. Paa :3

Po takim czymś poszłam po lody i położyłam się na sofie, oglądałam telewizję. Zadzwoniła Oliwia, chętnie odebrałam.
-Marta, Marta błagam, ja, Marta ! Stało się coś strasznego..- zaczęła.
-----------------------------------------------------------------------------------
Myślę że się podoba, pozdrawiam. :) 

wtorek, 12 marca 2013

ROZDZIAŁ 2

"Miałam już do niej dzwonić, gdy wychyliłam się zza drzewa i zobaczyłam Magdę z.."

ROZDZIAŁ 2.
..Magdę z Julką, na osobności, same. Magda wie co Julka mi robiła, wykorzystywała mnie, a teraz potajemnie się z nią przyjaźni!? Tak!? Czyli to z czego się Magdzie zwierzałam ona przekazywała Julce. Stąd te wszystkie plotki, a przysięgała, że ona nie wygadała. To był kolejny powód do łez. Włożyłam głowę w ręce. Chyba mnie zauważyła, dała szepcząc ciche słówko do ucha Julce, i pomknęła do mnie. Udawała słodką i opiekuńczą, nie dałam się nabrać, nie. Nic jej nie powiem. nic. Ufałam jej a ona to wykorzystała. Chciałam wyjechać, tak, zgadzam się-jadę z wami.
-Marta! Gdzie idziesz? Czekam.- zapytała zaskoczona.
- Gdzie ja idę? Gdzie ty idziesz.- odpowiedziałam pytaniem na pytanie.- Ufałam Ci, a ty się przyjaźnisz z Julią? Jak możesz.
-Marta, uspokój się.-zaczęła.-Ja razem z Julią prowadzimy gazetkę, wiesz przecież, przyniosła mi materiał.Zobacz.-Podała mi karty.
-Boże.-cicho dodałam.-Magda ja wyjeżdżam, ja wyjeżdżam do Norwegii, rozumiesz?!
-Wiem, Łukasz do mnie dzwonił jeszcze przed twoim przybyciem..
-Ja muszę spadać, do zobaczenia.- odwróciłam się i zwróciłam w stronę domu. Wiał wiatr i było mi zimno. Dokładnie przyglądałam się okolicy, chociażby miał to być ostatni raz. Przed moimi oczami pojawił się Bartek. Zdziwiłam się, co on tu robi..
-Marta ja..ja nie pozwolę Ci wyjechać..-zaczął.
-Eee, ale.. co?- nie wiedziałam co odpowiedzieć.
-Zrozum, ja Cię kocham, Kocham Cię.-wyjaśnił. Popatrzyłam mu głęboko w oczy i pocałowałam go, jako znam że odwzajemniam jego miłość. Kocham go, ale wiem, że nie mogę robić mu nadziei, przecież wyjeżdżam.
-Bartek ja.. ale ja nie mogę z tobą być. Wyjeżdżam a to nie będzie miało sensu..-wytłumaczyłam.
-Prawdziwa miłość przetrwa wszystko..wszystkooo!-usłyszałam jak śpiewa tekst piosenki.
-Nie.-odpowiedziałam i odeszłam kierując się w stronę domu. Łukasz złapał mnie za rękę i wziął na bok.Nie wiedziałam o co mu chodzi, niech spada.
-Bartek Cię zatrzymał?.-zapytał.
-Tak, ale to nie ma sensu.- odpowiedziałam kierując się w stronę mojego pokoju, zamknęłam drzwi i padłam na łóżko, zadzwonił telefon. To była Julia, odrzuciłam połączenie i poszłam spać. Ciekawe, czego chce tym razem..,pomyślałam.

poniedziałek, 11 marca 2013

"Czas na zmiany"+ bohaterowie.

BOHATEROWIE:

Marta- czerwonowłosa dziewczyna mająca 15 lat. Jej pasją jest projektowanie ubrań, gra na gitarze.

Bartek- mocno zakochany w Marcie, 15-latek. Zabawny i romantyczny.

Łukasz- najlepszy kumpel Bartka, zakochany w Magdzie, 16-latek. Brat Marty.

Magda- Najlepsza przyjaciółka Marty. Zakochana w Bartku. Uwielbia małe dzieci, mól książkowy.-16 lat.

Julka- Najładniejsza dziewczyna w szkole, każdy chłopak ją lubi, mądrala i chamska, była przyjaciółka Marty.

Ciocia Iza- najlepsza ciocia Marty, największe wsparcie.


CZAS NA ZMIANY ..
Rozdział 1.
-Hej!.-krzyknęłam kiedy zobaczyłam stojącego nad mną Łukasza.-Chciałem Ciebie obudzić. Maga dzwoniła, pytała czy się dzisiaj spotkacie.-wytłumaczył się po czym wyszedł. Ledwo wstałam z łóżka, cała zmęczona. Próbowałam, by tego nie było widać. Założyłam na siebie rurki, trampki i dresową bluzę. Oczy pomalowałam tuszem do rzęs i zeszłam do kuchni. Każdy już wstał, miał własne zadanie. Nikt nie zauważył, że w ogóle zeszłam.- Dzień Dobry..- powiedziałam nieśmiało.- O Martuś, cześć kochanie, siadaj tu, no, masz naleśniki, twoje ulubione.- powiedziała słodko mama. Coś tu nie tak, mama i tata powinni  być w pracy., a naleśniki? Nigdy, nigdy na śniadanie. Nic już dziś nie rozumiałam, spokojnie usiadłam i zaczęłam jeść. Każdy mi się przyglądał, i Łukasz i mama i nawet tata. W końcu wszyscy przy mnie usiedli, przy stole.- Marta rodzice muszą Ci coś powiedzieć.- Powiedział Łukasz i schylił głowę w dół. A jednak, pomyślałam. "Ciekawe co tym razem". -No słucham.- przyglądałam im się coraz bardziej, popijając herbatą.- Tylko się nie denerwuj.-upewniała się mama.-Tata będzie teraz pracował w..w.. W Londynie. Mamy się tam wprowadzić za dwa tygodnie. Tata kupił już tam domek, 3 pokoje z łazienką i kuchnią. Wiemy, że to mało ale znajdziemy niedługo coś lepszego, ale rozumiesz nas chyba, prawda?.- dokończyła a w moich oczach były łzy, coraz więcej, nie wierzyłam w to, nie. To niemożliwe. Czy oni cokolwiek przemyśleli? A ja i Łukasz się już nie liczymy? Tylko oni? Boże, pomyślałam. - Ok.- powiedziałam.-Jedźcie. Ja zostaję tutaj, z Magdą, z Łukaszem mogę nawet zostać z ciotką Izą! Byle by zostać tu, na miejscu.- krzyknęłam, widać mamę to rozbawiło.- Wszyscy jedziemy, ty i Łukasz, to już postanowione, jedziesz i już. Lepiej się już pakujcie, bo czasu jest mało. Nie musicie zabierać niektórych gratów tak jak na przykład twoja wieża muzyczna, Łukaszku.- wskazała na wieżę w  rogu, obok telewizora.-dokończyła. Ok, rozumiem. Wszystko rozumiem. Dzwonię do Magdy, odebrała.
-Siema, dzwoniłam ale Łukasz powiedział, że śpisz.-powiedziała Magda z uśmiechem.
-Magda ja.. ja..- i się rozpłakałam.
-Boże, Marta? Co się dzieje?-przestraszona już zadawała pytania.
-No bo ja.. ja.. no spotkajmy się gdzieś, przyjdę do ciebie, do zobaczenia.
-Ok,ok,ok,ok,ok,ok.- usłyszałam westchnienie.
Na pewno spodziewała się najgorszego, mogłam jej powiedzieć.. Szybko wytarłam łzy i poprawiłam makijaż, wybiegłam z domu bez pożegnania i powiedzenia gdzie idę. Biegłam ile było sił w moich nogach, od razu chciałam się komuś wypłakać. Dlaczego mnie to spotkało? Nie chcę rozstawać się z Magdą, nie chcę. Chcę być tu, tu i teraz. W końcu byłam pod jej domem. Dzwoniłam do drzwi, dzwoniłam, i nic. Miałam już do niej dzwonić, kiedy wychyliłam się zza drzewa i zobaczyłam Magdę......
---------------------------------
Myślę, że się wam spodobał rozdział pierwszy, 2 już wkrótce :) Pozdrawiam.

Pierwsze kroki.

Witam serdecznie,
Jestem Nataliia. Moją pasją jest pisanie opowiadań. Z góry zakładam, że będę pisać kilka krótkich opowiadań, składających się z 10 rozdziałów. 1 rozdział- w jednym dniu. Przedstawię na początek bohaterów, ale nie będę wklejać zdjęć. Zapraszam do obserwowania i komentowania, co daje mi satysfakcję z tego, że mam dla kogo pisać. Pozdrawiam :)